Post miał pojawić się dopiero jutro,ale naszło mnie okropnie,więc skrobię Wam co nieco o tym,co oprócz szczęścia(o którym pisałam o tutaj klik ) jest w każdym z nas , a mianowicie o poczuciu SAMOTNOŚCI...
Poszukując inspiracji do wyjaśnienia tegoż pojęcia,natknęłam się na taki oto artykuł: Przeżywanie samotności . Polecam go przeczytać,ponieważ ukazuje samotność z różnych stron, z wielu aspektów. Przytoczę tutaj jeden fragment z ww. pracy:
"Wiele spośród osób samotnie przemierzających życie, odkrywa w sobie nieznane dotąd talenty, na które tak naprawdę wcześniej nie mieli czasu. Samotność jest także doskonałą okazją do odkrywania siebie: swego wewnętrznego piękna i bogactwa, by nimi obdarzać innych.".
Czy zgadzacie się z tymi słowami?
Czy odczuliście kiedyś,że samotność stała się dla Was czymś pozytywnym? Czy miała wpływ na polepszenie się Waszego życia?
Każdy z nas przynajmniej raz w swoim życiu znalazł się w sytuacji,kiedy zdał sobie sprawę,że tak naprawdę jest sam w tym ogromnym świecie... I w tym momencie przypomniały mi się słowa Ernesta Hemingway'a : "Każdy powinien mieć kogoś, z kim mógłby szczerze pomówić, bo choćby człowiek był nie wiadomo jak dzielny, czasami czuje się bardzo samotny. "
Samotność jest wg mnie okropnym uczuciem,bo dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę z kruchości naszego życia i nas samych... "Memento mori" będzie tutaj najlepszym cytatem. Nasze życie jest niezwykle kruche i ulotne. Aby nie być samotnym, należy starać się zaufać drugiemu człowiekowi. Kiedy znajdziemy się na "skrzyżowaniu", kiedy każda z wyborów stanie się nie dość dobra, wtedy będziemy mogli polegać na zdaniu kogoś,kogo obdarowaliśmy swoim zaufaniem,na kogo otworzyliśmy swoje serce i kogo wpuściliśmy do swojego życia.
"Miłość to czuwanie nad cudzą samotnością."- Powiedział Rainer Maria Rilke. Czy się z tym zgadzam? Po części... Ponieważ nawet,kiedy kroczymy przez życie z tą Drugą Połówką,w pewnym momencie i tak pojawi się ktoś lub coś,co uświadomi nam,że tak naprawdę jesteśmy zdani tylko na siebie...
"Nie udawajmy pochopnie, że jesteśmy „samotni wśród tłumu ludzi” – kiedy będziemy samotni naprawdę, zrozumiemy tę różnicę. "
A teraz pytanie do Was Kochani: Czy kiedykolwiek poczuliście się samotni? Jeśli tak,to w jakiej sytuacji???
W dzisiejszych czasach, jest coraz trudniej znaleźć tą prawdziwą osobę, której tak naprawdę możemy zaufać. Może tylko ja? wiem to z własnego doświadczenia, żyję na świecie 17lat i wierz mi, przejechałem się nie pierwszy raz na osobach, które przez kilka lat były mi bardzo bliskie. Do tej pory w to nie wierzę. Takie jest życie...
OdpowiedzUsuńOsobiście nie czułem się nigdy tak na dobrą sprawę samotny. Zawsze mam przy boku kogoś, komu mogę się zwierzyć, komu mogę się wygadać, najczęściej są to rodzice, bardziej mama. Jednak wiadomo, nie o wszystkim mamie można powiedzieć, bynajmniej ja o wszystkim nie mówię, od tych drugich spraw są znajomi, wiem, że mogę na nich liczyć się wygadać, zawsze jeśli potrafią to pomogą, doradzą i wczują się chociaż po części w moją sytuacje, dzięki temu przedstawią obiektywna opinię lub radę.
"Samotność jest wg mnie okropnym uczuciem,bo dopiero wtedy zdajemy sobie sprawę z kruchości naszego życia i nas samych"- dokładnie tak, święte słowa, teraz sobie przypomniałem, że kiedyś miałem taką sytuacje w życiu, w której czułem się samotny i powiem, że chwila samotności też jest w życiu potrzebna, skłania do refleksji nad życiem, pewnych przemyśleń co dalej...
I znów się rozpisałem, ale jak miałem tego nie zrobić, napisałbym jeszcze więcej, ale już zostawię miejsce innym ;)
samotna? chyba tak - zwłaszcza jak dzieci śpią, a mąz w pracy... tak, wtedy jestem samotna...
OdpowiedzUsuńświetny blog !!;)
OdpowiedzUsuńhttp://naataliiiiaa.blogspot.com
<333333 Kocham sentencje <3333333
OdpowiedzUsuńTeż miewam dni w których jestem samotna :(
OdpowiedzUsuń